SM Gdańsk: Niezwykła historia pewnej kaczej rodziny
Wszystko zaczęło się od tego, że pewna kaczka zagnieździła się w oknie klatki schodowej Dworu Artusa, uprzedzając mieszkające tam wcześniej pustułki. Gdy już na świat przyszło jej potomstwo, trzeba było pomóc całej kaczej familii bezpiecznie dotrzeć do Motławy…
Całe przedsięwzięcie zorganizowało Muzeum Gdańska , którego oddziałem jest Dwór Artusa. Kaczka urządziła sobie gniazdo 12 metrów nad ziemią w miejscu przygotowanym przez Stowarzyszenie****Dla Pustułek i Jerzyków. Przez 20 dni broniła go przed atakującymi je srokami i kawkami. Skąd to wiadomo? Bo sytuacja była cały czas monitorowana w oczekiwaniu na moment wyklucia się pisklaków. Pierwsze kaczątko wykluło się 21 maja w piątek. Niebawem dołączyły do niego dwa kolejne. Niestety sześć pozostałych nie przeżyło. Dzień później w południe pisklęta wyskoczyły z gniazda na przygotowane wcześniej lądowisko z pianki, gdzie już czekała na nie ich rodzicielka.
Nasza rola polegała na zabezpieczeniu przemarszu kaczej rodziny do Motławy. Już wcześniej Referat Ekologiczny był w kontakcie z muzeum. Jak tylko okazało się, że kaczęta szykują się do opuszczenia gniazda, funkcjonariusze udali się do Dworu Artusa. Mundurowi przeprowadzili kaczki ulicą Chlebnicką, a potem fragmentem Długiego Pobrzeża. Tuż przed skokiem z wysokiego nabrzeża maluchy zawahały się. Jeden ze strażników musiał im pomóc, popychając je lekko do wody. Chwilę później rodzina była w komplecie.
Tak wyglądała droga z gniazda do rzeki, którą musiały przebyć kaczka i jej pisklęta:
Straż Miejska Gdańsk, strazmiejska.gda.pl/, strazmiejska.gda.pl/aktualnosci/niezwykla-historia-pewnej-kaczej-rodziny,a,6703
Autor: krystian