83-latek uderzył w tył autobusu miejskiego. Zamiast zatrzymać się i poczekać na policję postanowił odjechać z miejsca zdarzenia. W pogoń za nim ruszyli strażnicy miejscy. Ujętego mężczyznę przekazali policjantom.
uszkodzony przod auta osobowego, przed nim nogi stojacych straznikow

Środa, 20 września. Kwadrans po godzinie 12:00 funkcjonariusze z Referatu Profilaktyki jechali ulicą Spacerową, gdy na przeciwnym pasie zauważyli, że chwilę wcześniej auto osobowe uderzyło w tył autobusu miejskiego. Pojazdy były w znacznej odległości od siebie, a na jezdni leżały uszkodzone części osobówki. Mundurowi zatrzymali się, aby upewnić się, że nie ma poszkodowanych.

Gdy wydawało się, że sprawca kolizji chce podjechać bliżej autobusu, żeby zaczekać na policjantów, ten nagle minął go i zaczął odjeżdżać. Strażnicy zawrócili radiowóz i ruszyli za uciekinierem. Tego udało się odnaleźć na parkingu pobliskiego marketu budowlanego. Mimo znacznych uszkodzeń auta, 83-latek tłumaczył, że odjechał, bo nie poczuł zderzenia z autobusem.

Strażnicy wezwali na miejsce policjantów oraz centralę ruchu ZTM. Okazało się też, że mężczyzna nie miał przy sobie telefonu i nie miał jak powiadomić o zdarzeniu rodziny. Strażnicy za pośrednictwem mediów społecznościowych skontaktowali się z jego córką i poprosili ją o przyjazd. Przybyli na miejsce policjanci przejęli interwencję. Sprawcę kolizji ukarali mandatem.