W trakcie X Międzynarodowego Forum Europa z widokiem na przyszłość, organizowanego w Europejskim Centrum Solidarności, Samuel Chu i Michał Lubin poruszyli temat walki o demokrację w Chinach i Hongkongu. Wydarzenie stanowiło okazję do refleksji nad wydarzeniami z 1989 roku oraz nad przyszłością ruchów demokratycznych.
- Samuel Chu podkreśla znaczenie pamięci jako aktu politycznego.
- W Hongkongu i Chinach wciąż trwają akty oporu wobec reżimu.
- Historia z 1989 roku przypomina o uniwersalnym pragnieniu wolności.
- Chiński aktywista wyraził nadzieję na demokratyzację Chin.
Drugiego dnia X Międzynarodowego Forum Europa z widokiem na przyszłość, w audytorium Europejskiego Centrum Solidarności, Michał Lubin i Samuel Chu rozmawiali o znaczeniu wydarzeń z 1989 roku dla współczesnych ruchów demokratycznych. Na scenie towarzyszyła im replika Bogini Demokracji z placu Tiananmen, symbolizująca walkę o wolność.
Samuel Chu, założyciel The Campaign for Hong Kong, podkreślił, jak ważna jest pamięć o masakrze na placu Tiananmen. Porównał ją do wydarzeń z Polski, gdzie w 1989 roku odbyły się pierwsze, częściowo wolne wybory. Wspomniał również o trwających formach oporu w Hongkongu i Chinach, zaznaczając, że historia walki o demokrację dopiero się zaczyna.
Dyrektor ECS, Basil Kerski, otwierając drugi dzień Forum, przypomniał, że Samuela Chu poznał rok wcześniej w Gdańsku. Zaskoczyło go, jak wiele aktywista z Hongkongu wie o rewolucji środkowoeuropejskiej, choć sam jest przedstawicielem młodego pokolenia Chińczyków żyjących na uchodźstwie. To spotkanie było dla niego inspiracją do dalszej współpracy.
W trakcie rozmowy, Samuel Chu mówił o znaczeniu pamięci jako aktu politycznego. Przykładem była sytuacja z Hongkongu, gdzie publiczne upamiętnienie masakry z 4 czerwca 1989 roku jest zakazane. "W Hongkongu na określenie dzisiejszej daty mówi się 35 maja, ponieważ 4 czerwca nie jest datą, którą można wypowiedzieć na głos publicznie. Nawet w Hongkongu!" - podkreślił Chu. Opowiedział także o aresztowaniu swojego kolegi za narysowanie znaków przypominających o tej tragedii.
Rozmowa skupiła się również na porównaniu dróg, jakie obrały Chiny i kraje środkowoeuropejskie po 1989 roku. "Myślę teraz o milionach studentów, którzy zajęli miejsca na placu Tiananmen w czasie strajku głodowego i o dyskusjach, które toczyły się w biurze partii komunistycznej na temat tego, w jaki sposób rozwiązać ten problem. (...) Jednak poszliśmy inną ścieżką – była masakra" - zauważył Chu.
Podczas spotkania Samuel Chu wyraził przekonanie, że Chiny doczekają się demokracji. Zaznaczył, że obecnie najważniejszym czynnikiem, który powstrzymałby inwazję chińskiej armii na Tajwan, byłoby zwycięstwo Ukrainy w wojnie z Rosją. Ta myśl spotkała się z aplauzem publiczności.
Podsumowując, Samuel Chu wyraził nadzieję, że ECS stanie się miejscem spotkań dysydentów z całego świata, gdzie będą mogli dzielić się swoimi doświadczeniami i wspierać wzajemnie w walce o wolność i demokrację.
Na podst. Urząd Miejski Gdańsk