Dzwony św. Katarzyny w Gdańsku biją ręcznie tylko przy wyjątkowych okazjach

Gdańsk może poszczycić się jednym z najpiękniejszych i najbardziej unikatowych instrumentów w Polsce carillonem z kościoła św. Katarzyny, którego dźwięki rozbrzmiewają ręcznie kołysane przez pasjonatów. To wyjątkowe wydarzenie, które łączy historię, muzykę i lokalną tradycję, budzi emocje nie tylko podczas ważnych świąt, ale także w codziennym życiu miasta.
- Wyjątkowy carillon i jego miejsce w sercu Gdańska
- Pasja i historia ludzi kołyszących gdańskie dzwony
- Ręczne kołysanie dzwonów jako unikatowa tradycja Gdańska
Wyjątkowy carillon i jego miejsce w sercu Gdańska
Wieża kościoła św. Katarzyny w Gdańsku to prawdziwa perła architektury i muzyki. Wznosząca się na 76 metrów budowla kryje w sobie carillon składający się z aż 50 dzwonów największy tego typu instrument w północnej Europie. Na wysokości około 40 metrów znajduje się specjalne pomieszczenie, do którego prowadzą kręte schody, a tam muzycy zwani carillonistami wydobywają z dzwonów niezwykłe melodie za pomocą unikalnej klawiatury i mechanizmu poruszającego młotkami.
Choć większość dzwonów działa automatycznie lub elektrycznie, sześć największych można uruchomić ręcznie, co wymaga siły, precyzji i wytrwałości. To właśnie dzięki temu tradycyjnemu sposobowi dzwony św. Katarzyny brzmią tak majestatycznie i autentycznie podczas uroczystości oraz ważnych wydarzeń.
Pasja i historia ludzi kołyszących gdańskie dzwony
Za każdym razem, gdy rozlega się potężny dźwięk tych olbrzymich dzwonów, stoi za tym grupa zapaleńców zrzeszonych w “Konfraterni Dzwonników kościoła św. Katarzyny”. Ta wyjątkowa organizacja powstała w 1997 roku z inicjatywy lokalnych miłośników historii i muzyki. Obecnie liczy około 20 osób zarówno kobiet, jak i mężczyzn w różnym wieku którzy poświęcają swój czas i energię, by podtrzymywać tę piękną tradycję.
Mirosław Koźbiał, radny dzielnicy Siedlce i jeden z najbardziej zaangażowanych członków konfraterni, opowiada o sile i emocjach związanych z kołysaniem lin:
- Śmierć papieża Franciszka sprawiła, że biliśmy w dzwony przez 15 minut. Przy pogrzebie Pawła Adamowicza to była cała godzina, duży wysiłek, trzeba się było zmieniać przy linach.
Dla wielu z nich to nie tylko hobby, ale także sposób na kontakt z historią Gdańska oraz wyjątkowa forma oddania hołdu ważnym momentom dla miasta i kraju.
Ręczne kołysanie dzwonów jako unikatowa tradycja Gdańska
W dobie nowoczesnych technologii większość parafii korzysta z elektrycznych mechanizmów do uruchamiania dzwonów. Tymczasem kościół św. Katarzyny pozostaje jedynym miejscem w Gdańsku, gdzie można jeszcze usłyszeć naturalny rytm ręcznego kołysania linami. To nie tylko kwestia techniczna to prawdziwe przeżycie dla każdego uczestnika tej ceremonii.
Dzwony ważą od 2,4 do nawet 3 ton, a ich poruszanie wymaga współpracy kilku osób oraz odpowiedniego przygotowania na przykład specjalnych słuchawek chroniących przed silnymi wibracjami dźwięku. Ten majestatyczny proces przypomina dawne czasy średniowiecza, kiedy to każda wieża kościelna tętniła życiem dzięki pracy dzwonników.
Niestety pożar w 2006 roku zmienił wiele w funkcjonowaniu wieży mechanizmy automatyczne zostały zdemontowane podczas napraw. Jednak paradoksalnie dzięki temu tradycja ręcznego kołysania przetrwała do dziś i jest pielęgnowana przez entuzjastów.
Warto też wspomnieć o próbach rozszerzenia tej tradycji na inne miejsca w Gdańsku. Na przykład w kościele św. Barbary znajdują się trzy dzwony, z których dwa mogłyby być ponownie uruchamiane ręcznie jednak ich stan techniczny wymaga nakładów finansowych oraz fachowej renowacji.
Dzięki takim inicjatywom Gdańsk zachowuje niepowtarzalny klimat historycznej muzyki wieżowej, która od wieków wpisuje się w pejzaż miasta i jego tożsamość.
Opierając się na: UM Gdańsk
Autor: krystian

