Letnie Brzmienia. Sara James, Margaret i Zalia rozgrzały noc

Chłodny wieczór, gorące show — pierwszy dzień Letnich Brzmień w Gdańsku pokazał, że temperatura na termometrze nie musi dyktować nastroju tłumu. Od kameralnych występów po wielkie bisy: publiczność bawiła się od otwarcia do finału z Hey.
- Tak bawił się Gdańsk podczas pierwszego wieczoru Letnich Brzmień
- Małe sceny, wielka energia — co działo się bliżej publiczności
Tak bawił się Gdańsk podczas pierwszego wieczoru Letnich Brzmień
W przedostatni weekend sierpnia Letnie Brzmienia odbyły się w Gdańsku przy aurze, która nie szczędziła chłodu i deszczu — wieczór oscylował w okolicach 14 stopni. Mimo niesprzyjającej pogody scena i publiczność udowodniły, że muzyka potrafi rozgrzać nawet najbardziej kapryśne lato.
Na otwarcie repertuaru na głównej scenie trafił zespół Lor. Ich liryczno-folkowe brzmienie ustawiło festiwalową atmosferę i przygotowało grunt pod dalsze występy.
Energię podkręcił Wiktor Dyduła — artysta, który czuł się na scenie jak u siebie i sprawnie zaprosił publiczność do zabawy. W repertuarze znalazły się m.in. utwory:
“Tam słońce, gdzie my”, “Do oczu i rzęs”, “Nie mówię tak, nie mówię nie”
Jego przebojowy set szybko rozruszał widownię mimo niskiej temperatury.
Małe sceny, wielka energia — co działo się bliżej publiczności
Na mniejszej scenie Next Fest największą porcję tańca zapewnił Bibobit. Kameralne warunki sprawiły, że zespół mógł grać niemal twarzą w twarz z widzami — wokalista większość występu spędził wśród tańczących, przyciągając coraz większy tłum. Choć szkoda, że koncert nie odbył się na głównej scenie, to właśnie bliskość i intymność setu okazały się jego siłą.
Jucho zaprezentowała jeden z bardziej oryginalnych koncertów wieczoru na dużej scenie. Towarzyszyło jej jedynie dwóch muzyków, a mimo to dynamika występu przypominała wielkie formacje — teatralne elementy, zręczne przejścia między humorem a recitalem oraz charyzma wokalistki stworzyły spektakl, który publiczność nagradzała śmiechem i oklaskami. W trakcie wieczoru padły śmiałe teksty, które artystka określiła jako
“z kategorii patologia”
i które doskonale wpisały się w teatralny ton występu, m.in. w numerach „Grażka” i „Techno”.
Wieczór przyniósł też efektowny girls band promujący festiwal — Margaret, Zalia i Sara James wystąpiły razem z rozbudowanym zespołem i tancerkami. Trio zaprezentowało mieszankę własnych piosenek i coverów, sięgając po utwory różnych dekad i stylów, m.in.:
“Tego chciałam” Ani Dąbrowskiej, “Zakręcona” Reni Jusis, “W biegu” Natali Kukulskiej zmiksowane ze “Szklankami” Young Leosi, “Crazy in love” Beyonce, “Can’t get you off my head” Kylie Minogue
Na zakończenie setu kobiece wykonanie przyniosło też akustyczną wersję “Zanim pójdę” Happysad.
Finałem pierwszego dnia był koncert zespołu Hey — formacji, na której pełnowymiarowy występ wiele osób czekało niemal osiem lat. Gdańska publiczność otrzymała przekrojowy materiał z dużą dawką emocji i wspólnego śpiewania. Wśród wykonanych piosenek znalazły się m.in.:
“Muka”, “A ty?”, “List”, “Sic”, “Do rycerzy, do szlachty, do mieszczan”, “Zazdrość”, “Teksański”, “Moja i twoja nadzieja”
Dla wielu fanów set Hey był esencją wieczoru i dostarczył gorących wrażeń mimo chłodnej nocy.
Podsumowując pierwszy dzień Letnich Brzmień w Gdańsku — różnorodność scen i stylów sprawiła, że każdy znalazł coś dla siebie: od kameralnych, bliskich spotkań z artystami po widowiskowe, wieloosobowe show. Pogoda nie popsuła zabawy; publiczność wróciła do domów zapewne z uśmiechem i bólami od tańca.
Na podstawie: Urząd Miejski Gdańsk
Autor: krystian