Symulacja ataku dronów w UCK - studenci i służby ćwiczyli ewakuację

2 min czytania
Symulacja ataku dronów w UCK - studenci i służby ćwiczyli ewakuację

W jednym z budynków Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku pojawił się dym, wyły syreny, a na korytarzach leżeli pozoranci polani czerwoną farbą. Atmosfera była teatralna, lecz działań nikt nie traktował lekko — scenariusz sprawdzał gotowość szpitala i ratowników na atak dronów.

  • Widok zadymionych korytarzy i pozorantów w Gdańsku
  • W UCK - triage, ewakuacja i postępowanie z pacjentem skażonym
  • Studenci, ratownicy i praktyczne wnioski po ćwiczeniach

Widok zadymionych korytarzy i pozorantów w Gdańsku

W trakcie ćwiczeń w Gdańsku budynek, w którym rozgrywała się symulacja, przypominał pole akcji: kilka osób udawało ciężko rannych, inni mieli udawane złamania czy rany cięte. Efekt zadymienia i odgłosy syren potęgowały wrażenie. Według uczestników celem było nie tylko przetestowanie procedur medycznych, ale też sprawdzenie współpracy służb i płynności działań ewakuacyjnych pod presją czasu.

W UCK - triage, ewakuacja i postępowanie z pacjentem skażonym

Ćwiczenia odbyły się w budynku nr 9 UCK. Na miejsce szybko dotarły karetki, a do pozorantów ruszyli m.in. studenci GUMed z III roku ratownictwa medycznego, którzy pomagali przy wstępnej selekcji pacjentów – tzw. triage. Najciężej poszkodowani trafiali następnie na KOR - Kliniczny Oddział Ratunkowy, gdzie przejmował ich wyszkolony personel.

Pojawił się też scenariusz z pacjentką, której krew mogła być źródłem skażenia z powodu przyjętej wcześniej terapii jodowej. W związku z tym ćwiczono procedury postępowania przy podejrzeniu zachorowania lub narażenia na promieniowanie oraz współdziałanie z odpowiednimi służbami.

“Każdy przypadek jest tu analizowany”
— mówi Piotr Robakowski, główny specjalista ds. obronności i bezpieczeństwa szpitala UCK.
“Części można pomóc na miejscu, inni mogą wymagać transportu do kolejnych szpitali. O tym, jaki jest priorytet, decydują ratownicy triażu.”

Akcja trwała około kilka godzin i odbyła się w poważnym tonie — pozoranci i obsługa liczą, że scenariusze nigdy nie będą musiały się zrealizować w rzeczywistości.

Studenci, ratownicy i praktyczne wnioski po ćwiczeniach

Próby tego typu kładą nacisk na synchronizację działań: błyskawiczne rozpoznanie najcięższych obrażeń, zabezpieczenie osób skażonych oraz sprawne przekazanie pacjentów do oddziałów, które będą mogły im pomóc. Dla młodych ratowników to okazja do praktycznego sprawdzenia umiejętności w warunkach zbliżonych do realnych — odnosząc je do komunikacji z załogami karetek i personelem szpitalnym.

Mieszkańcom warto zwrócić uwagę, że podobne manewry mogą wiązać się z obecnością syren i dymu na terenie placówek medycznych — to element ćwiczeń służący realistycznemu sprawdzeniu procedur. Dla osób korzystających z usług szpitala ważne jest zrozumienie, że placówka testuje gotowość na zdarzenia masowe, a praktyczne efekty takich działań mają poprawić bezpieczeństwo pacjentów i personelu.

na podstawie: UM Gdańsk.

Autor: krystian