Lechia żegna się z Pucharem Polski po porażce 1:3 z Górnikiem

Na chłodnym wieczorze w Gdańsku emocje mieszały się z decyzjami trenera - mecz przypominał raczej bójkę niż klasyczne widowisko, a wynik zadecydowały dwie szybkostrzelne akcje gości. Kibice widzieli zarówno efektowne gole, jak i kontrowersje przy kiksie bramkarza. W roli egzekutora wystąpił napastnik Górnika, a Lechia musiała obejść się smakiem awansu.
- Jak padły gole i co przesądziło o wyniku
- Rotacja Lechii, błędy personalne i wnioski przed ligowym rewanżem
Jak padły gole i co przesądziło o wyniku
W 31. minucie gospodarze stracili pierwszą bramkę - najwyżej w polu karnym wyskoczył obrońca Górnika Rafał Janicki i głową dał gościom prowadzenie. Trzy minuty później po świetnym podaniu z lewej flanki Goh Young-jun obsłużył Ousmane’a Sowa, który podwyższył na 2:0. Lechia odpowiedziała szybko: w 40. minucie po kłopocie bramkarza Tomasza Loski do siatki trafił Dawid Kurminowski, a VAR nie dopatrzył się przewinienia przy tej sytuacji.
Mecz był szarpany, pełen przewinień i fizycznej walki - opisywane w relacji warunki określano jako “norweskie”, a przebieg spotkania częściej przypominał starcie siłowe niż techniczne widowisko. Końcowe rozstrzygnięcie przypieczętował ponownie Ousmane Sow - w 84. minucie wykorzystał podanie z własnej połowy i strzałem w długi róg ustalił wynik na 1:3. Kilka chwil później na boisku pojawił się także Lukas Podolski, by wraz z kolegami celebrować awans Górnika do kolejnej rundy.
Rotacja Lechii, błędy personalne i wnioski przed ligowym rewanżem
Trener John Carver mocno przemeblował skład po wysokim zwycięstwie nad Termaliką - na boisku przeciwko Górnikowi wystąpiło tylko trzech zawodników z tamtego składu. Do składu wrócili m.in. Alex Paulsen i Bartłomiej Kłudka, a w ataku zaraz po przerwie pojawił się Dawid Kurminowski zamiast Tomáša Bobčeka. W składzie znalazły się też: Elias Olsson, Bujar Pllana, Miłosz Kałahur, Aleksandar Ćirković i Bohdan Viunnyk - można mówić o zestawieniu mocno rezerwowym.
Najgłośniejsza obserwacja dotyczyła ustawienia na lewej obronie - wystawienie Miłosza Kałahura przeciwko rosłemu i szybkiemu Ousmane’owi Sowowi okazało się niefortunne. Kałahur, który gra w Lechii rzadziej, nie sprostał szybkości rywala, co przełożyło się na sytuacje bramkowe dla gości. Z punktu widzenia klubu i kibiców to sygnał, że rotacja nie może odbywać się kosztem krytycznych pozycji w obronie - zwłaszcza gdy przeciwnik dysponuje zawodnikiem o sile i tempie Sowa.
Dla mieszkańca i sympatyka klubu najważniejsze praktyczne wnioski są jasne - zespół będzie musiał szybko przestawić się na mecz ligowy, a kwestia obsady lewej flanki obrony powinna zostać przeanalizowana. W tabeli pucharu już nie ma Lechii, ale w kalendarzu jest szybszy termin konfrontacji w Ekstraklasie - zapowiedziany mecz z Górnikiem odbędzie się w piątek 5. grudnia o godz. 20.30. Po takim spotkaniu warto obserwować decyzje trenera - czy postawi na większą stabilizację składu, czy znów postawi na rotację, co może decydować o następnym przebiegu rywalizacji w lidze.
(Informacje na podstawie relacji portalu gdansk.pl oraz oficjalnych komunikatów klubowych)
na podstawie: Urząd Miejski w Gdańsku.
Autor: krystian


