Wybrał się na ryby, trafił do szpitala

Było zimne lutowe popołudnie, a on stał na przystanku i oblewał się wodą. Mówił, że jedzie na ryby i chce się ochłodzić. Przemoczonym i zziębniętym mężczyzną zaopiekował się patrol straży miejskiej. Mundurowi umożliwili mu ogrzanie się w radiowozie, wezwali też pogotowie ratunkowe.

Piątek, 8 lutego. Funkcjonariusze z Referatu VI patrolowali Trakt św. Wojciecha. W pewnej chwili ich uwagę zwróciło nietypowe zachowanie pewnego mężczyzny, który stał na przystanku autobusowym i wylewał na siebie zawartość plastikowej butelki. Mundurowi od razu udali się w jego kierunku.

W rozmowie ze strażnikami mężczyzna przyznał, że oblał się wodą. Tłumaczył, iż jedzie na ryby do Pruszcza Gdańskiego, a że zrobiło mu się bardzo gorąco, postanowił się ochłodzić. Tego dnia było około dwóch stopni Celsjusza, wiał zimny wiatr.

Mężczyzna był przemoczony. Widać było, że jest mu zimno. Umieściliśmy go więc w radiowozie, by się ogrzał i wezwaliśmy pogotowie ratunkowe – mówi inspektor Sławomir Jendrzejewski.

Przybyli na miejsce ratownicy uznali, że chory wymaga hospitalizacji.