Grupka młodych ludzi siedziała na klatce schodowej. Swoim zachowaniem zwrócili uwagę jednego z lokatorów, który wziął ich za osoby bezdomne. O swoich podejrzeniach powiadomił strażników miejskich.
Belka radiowozu z niebieskim światłami Straż Miejska

Była środa, 30 listopada. O godzinie 10:20 na numer 986 wpłynęło zgłoszenie o osobach bezdomnych, które koczują w jednym z bloków mieszkalnych na Oruni. Dyżurny na miejsce wysłał funkcjonariuszki z Referatu VI.

Strażniczki na 10. piętrze zastały trzy osoby. Dwóch mężczyzn i młodą kobietę. Mundurowe zapytały, dlaczego siedzą na klatce schodowej. W odpowiedzi usłyszały, że niedawno wrócili z imprezy, ale nie mogą wejść do domu, ponieważ nie mają kluczy. Gdy poprosiły ich o okazanie dokumentów, nastolatka stała się nerwowa. Twierdziła, że nie ma dowodu osobistego przy sobie. Zapewniała jednak, że jest pełnoletnia. Zadeklarowała, że ma 21 lat, a chwilę później zmieniła wersję i powiedziała, że jest o trzy lata młodsza. Jej zachowanie wydało się strażniczkom podejrzane i wezwały na miejsce patrol policji.

Funkcjonariusze sprawdzili jej dane w policyjnej bazie danych i okazało się, że dziewczyna ma 17 lat i jest poszukiwana, ponieważ kilka dni temu uciekła z domu. Policjanci zabrali nieletnią na komisariat w celu przeprowadzenia dalszych czynności służbowych.