Dzień po majówce na jednej z ulic Gdańska rozpędzone auto uderzyło w krawężnik, a następnie w uliczną lampę. Jego kierowca mimo uszkodzeń pojazdu ruszył dalej. Strażnicy miejscy pojechali za nim. Rozbity samochód zobaczyli na pobliskim parkingu. Jak się okazało, kobieta, która prowadziła auto, straciła nad nim panowanie, bo była pijana.
radiowóz straży miejskiej rozbity samochód trawnik budynki ulica

Wtorek, 4 maja. Około godziny 11:30 funkcjonariusze z Referatu Interwencyjnego prowadzili czynności na ulicy 3 Maja. W pewnej chwili minął ich jadący z dużą prędkością samochód. Kilka sekund później funkcjonariusze zobaczyli, że auto gwałtownie zmieniło tor jazdy, a następnie uderzyło w krawężnik i lampę uliczną. W wyniku zderzenia w pojeździe zostało zniszczone koło i urwane nadkole. Niezrażony tym faktem kierowca kontynuował jazdę uszkodzonym autem. 

Szybko zakończyliśmy interwencję i ruszyliśmy za nim. Po chwili zauważyliśmy rozbity pojazd na parkingu przy pobliskim kościele. Obok samochodu stała kobieta. Przyznała się, że to ona kierowała rozbitym autem. Podczas rozmowy wyraźnie się zataczała, wyczułem też od niej woń alkoholu – mówi starszy inspektor Robert Domaszewicz.

W tej sytuacji mundurowi mogli zrobić tylko jedno. Wezwali na miejsce patrol policji i pilnowali, żeby kierująca się nie oddaliła. Policjanci sprawdzili trzeźwość 47-latki. Okazało się, że miała dwa promile alkoholu w wydychanym powietrzu.

Jak informuje Magdalena Ciska, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku, kierująca została zatrzymana i przewieziona na komisariat. Za spowodowanie kolizji drogowej zgodnie z art. 86 Kodeksu wykroczeń kobietę ukarano mandatem karnym. Za jazdę w stanie nietrzeźwości grozi jej kara pozbawienia wolności do lat dwóch oraz zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych.