Sto lat Jadwigi Burczyk - od wojennych ucieczek po codzienne teleturnieje

3 min czytania
Sto lat Jadwigi Burczyk - od wojennych ucieczek po codzienne teleturnieje

W Domu Gościnnym sióstr brygidek w Oliwie spotkali się bliscy, by świętować setne urodziny pani Jadwigi. W rozmowach padały wspomnienia sprzed lat, proste recepty na długie życie i obraz codzienności, która wciąż kręci się wokół spacerów, prasy i telewizyjnych wieczorów. Gdańsk był dla jubilatki miejscem, gdzie ułożyła życie po wojnie i gdzie dziś świętowała sto lat.

  • Urodziny przy Polanki 124 i prezent od prezydent Gdańska
  • Do Gdańska przyjechała w 1949 r. i osiedliła się we Wrzeszczu
  • Praca w zakładach, rodzina i codzienne rytuały

Urodziny przy Polanki 124 i prezent od prezydent Gdańska

Rodzina zorganizowała przyjęcie urodzinowe w Domu Gościnnym sióstr brygidek, przy ul. Polanki 124. Obok bukietów i tortu pojawiły się oficjalne gratulacje: Aleksandra Dulkiewicz, prezydent Gdańska, wręczyła jubilatce dyplom, tort, butelkę szampana i wełniany koc. Przy pani Jadwidze stała między innymi jej jedyna prawnuczka Klaudia, która przywiozła pierwsze kwiaty i życzenia.

Do Gdańska przyjechała w 1949 r. i osiedliła się we Wrzeszczu

Jadwiga Burczyk urodziła się 20 listopada 1925 r. w Greifswaldzie; jako niemowlę trafiła z matką do Bełchatowa. Po trudnych doświadczeniach podczas II wojny światowej – m.in. nauce szycia w latach 1941–1943, wywózce w 1944 r. i ucieczce przed frontem w 1945 r. – kontynuowała naukę, ukończyła liceum w Piotrkowie Trybunalskim, a w 1949 r. przeniosła się do Gdańska. Przez wiele lat mieszkała we Wrzeszczu, przy ulicy Dantyszka, a obecnie (od grudnia 2023 r.) mieszka na Jasieniu z wnuczką Moniką Pawlak, jej mężem i ich córką.

Praca w zakładach, rodzina i codzienne rytuały

Po krótkim epizodzie w Urzędzie Miejskim pani Jadwiga związała się zawodowo z zakładami chemicznymi Fregata w Oliwie, gdzie pracowała przez trzy i pół dekady jako księgowa. O rodzinie mówi z czułością: miała dwóch synów, jeden z nich zmarł przedwcześnie. Dziś największą radością są wnuki i prawnuczka; jubilatka nie kryje tęsknoty za jeszcze większą liczbą potomstwa w przyszłości.

Częścią jej codziennego rytuału są spacery, lektury i wieczorne programy telewizyjne. Wnuczka podkreśla, że pani Jadwiga codziennie ogląda “Wiadomości” na “jedynce” oraz teleturnieje, takie jak “Vabank” i “Jeden z dziesięciu”.

“Cieszyć się życiem. Dobre samopoczucie mieć. Naprawdę, to wpływa na zdrowie. Bo problemy były, są i będą, a nasze pokolenie nie miało lekko. Trzeba też w domu dobrą atmosferę utrzymywać. Bez awantur, bez takich r ó żnych przekleństw, jak to nieraz gdzieniegdzie bywa. I spokojnie.”
— Jadwiga Burczyk

“Kawy nie piję. Alkoholu też raczej nie. Zdarzały się r ó żne uroczystości, więc trzeba czasem spr óbowa ć. Bez nałog ów. Na powietrzu du żo spacerować. Nawet teraz w starości to robię.”
— Jadwiga Burczyk

“Pracowników umysłowych było mało wtedy mało. Przydzielono mnie spraw skarbowych. ‘Komuna’ wtedy upaństwawiała firmy. Przyszedł do nas stary człowiek, bardzo siwiutki, księgarz z Gdyni. I płakał, że mu taki domiar dołożyli, bo chcieli państwowe domy książki tworzyć. Ja byłam młodym człowiekiem, wrażliwym. Nie mogłam tego znieść, że przyszedł stary człowiek i płacze przede mną. I zrezygnowałam z tej pracy. Zatrudniłam się w zakładach chemicznych Fregata w Oliwie. Tam pracowałam przez 36 lat do emerytury, plus pięć lat na pół etatu, jako księgowa.”
— Jadwiga Burczyk

W rozmowach z jubilatką pojawia się też refleksja nad czasem: żałuje, że nie mogła studiować, ale mimo to pozostała ciekawa historii i regularnie czyta prasę oraz książki historyczne. Jej prosty przepis na długie życie brzmi jak apel do utrzymania dobrego nastroju i codziennej aktywności — recepta, która tego dnia znalazła wielu zwolenników wśród rodziny i gości.

na podstawie: Urząd Miejski Gdańsk.

Autor: krystian