Marzenia to taka specyficzna forma fantazjowania, która nie tylko w przyszłości może się ziścić, ale i napędza człowieka do działania i pracy nad sobą. Oczywiście mogą one być najbardziej zwariowane, jak i przyziemne. Ważne jest jednak to, by cel do nich był bliżej, niż dalej... Jak zatem samodzielnie stawiać sobie poprzeczkę coraz wyżej?
Zamień marzenia w realny plan do wykonania
Statystycznie większość z nas marzy o bogactwie, domku z ogrodem za miastem, podróżach, miłości, czy drogim aucie. I w zasadzie całe przedsięwzięcia na tym myśleniu się zatrzymuje. A gdyby tak popchnąć przysłowiowy klocek domina i pójść o krok dalej? Co zatem trzeba zrobić, aby zamienić słowo "muszę" na "chcę"?
Metoda małych kroczków
Przykładowo, wyobraźmy sobie taki scenariusz: Ania, lat 30, pragnie poprawić wygląd swojej sylwetki i zacząć dbać o zdrowie. W tym celu postawiła sobie warunek- "muszę schudnąć 10 kilogramów". Mija rok, jeden, dwa, a poprawy, jak nie było tak nie ma. Ale nasza Ania z wiekiem zmądrzała i zmieniła swoje zapatrywania. Zamiast "muszę", powiedziała "chcę" i rozłożyła swoje marzenie na kilka miesięcy. Długotrwale realizowała wszystkie zadania z listy. Zaczęła od zwiększenia ilości owoców i warzyw w diecie, zaczęła więcej spacerować, pić więcej wody. Po miesiącu udała się do dietetyka, by przyjrzał się uważnie jej systemowi żywienia i naniósł drobne poprawki. Z czasem Ania stała się coraz bardziej pewna siebie i wykupiła karnet na siłownię. W efekcie nawet nie wiedziała kiedy, a cały tak zwany "zdrowy tryb życia" ją tak, mówiąc kolokwialnie pochłonął, że po roku jest chudsza o 15 kilogramów!
Powyższy przykład może dotyczyć innych marzeń. Ważne jest jednak to, by w porę wychwycić swoje, charakterystyczne nawyki i sposoby działania. Zamiast wyszukiwać nowych problemów, wychodzimy z własnej strefy komfortu i stawiamy sobie kolejne cele.
Sprawdzenie w realu, czy dziecięce marzenia warte są trudu ich realizacji...
Na przykład Karol rozważa zakup drogiego samochodu. Jednakże nie jest pewny, czy na co dzień pojazd spełni swoje założenia. Zamiast brać pożyczkę i odkładać każdy krok, postanawia poszukać w Gdańsku wypożyczalnię samochodów sportowych i na tak zwanej "własnej skórze" sprawdzić, czy warto jest inwestować w tak drogi sprzęt. W przypadku naszego bohatera mogły zdarzyć się dwie, zupełnie odmienne rzeczy. Wersja A- Karol jest w 100% pewien, że wybrany przez niego model samochodu jest właśnie tym, którego pragnie. Dlatego zacznie od następnego tygodnia poszukiwać dodatkowych źródeł zarobku. Lub wersja B-Auto nie sprawdziło się, dlatego Karol zacznie poszukiwać czegoś innego, oszczędzając przy tym zarobione pieniądze na przyszłość."