Podobnie jak w latach ubiegłych, tak i w tym sezonie grzewczym strażnicy będą pobierać próbki popiołów z przydomowych pieców. Zajmie się tym specjalny zespół, którego głównym zadaniem jest sprawdzanie nieruchomości pod kątem spalania odpadów w urządzeniach grzewczych.
Dempsey piec.JPG

Sezon grzewczy już trwa i na numer 986 wpływają coraz liczniejsze zgłoszenia mieszkańców o spalaniu odpadów. Dlatego też w gdańskiej straży miejskiej został powołany specjalny zespół, w którego skład wchodzi pięciu strażników. Ich zadaniem jest realizacja spraw dotyczących podejrzenia spalania odpadów. Grupa działa od 4 listopada. Efekty ich pracy to 202 kontrole pieców i 45 mandatów na kwotę 4160 zł.

Jednym z narzędzi, które mundurowi wykorzystają do walki ze spalaniem śmieci w przydomowych kotłowniach, jest pobieranie próbek popiołu. Nowością jest to, że strażnicy posiadają wymagane uprawnienia i będą pobierać próbki samodzielnie (w ubiegłych latach robił to rzeczoznawca powołany przez Wydział Środowiska). W tym sezonie grzewczym będzie to 60 próbek, które potem trafią do analizy laboratoryjnej. Sprawdzone zostaną przede wszystkim te nieruchomości, które najczęściej będą się pojawiały się w zgłoszeniach przekazywanych przez mieszkańców. Strażnicy pobiorą próbki również wtedy, gdy będą mieli uzasadnione podejrzenie, że w piecu spalane są odpady.

Od tego, jakie dostaniemy wyniki, zależeć będą dalsze czynności wobec właściciela pieca. Jeśli okaże się, że spalał odpady, zostanie mu zaproponowany mandat. W przypadku odmowy jego przyjęcia, sprawa znajdzie swój finał w sądzie – mówi Dorota Gwizdalska, inspektor ds. środowiska Straży Miejskiej w Gdańsku, który koordynuje pracę zespołu.

Pobieranie próbek popiołu_1200px
Uciążliwy i niebezpieczny

Ciemny dym o intensywnym, nieprzyjemnym zapachu, wydobywający się z kominów niektórych domów, to w sezonie jesienno-zimowym jeden z najpoważniejszych problemów, z którymi mają do czynienia funkcjonariusze straży miejskiej. Okazuje się, że mimo nieustannie powtarzanych apeli, wciąż nie brakuje osób, które skłonne są wrzucać do domowych pieców plastikowe butelki, foliowe torby, opakowania po chemikaliach, papier pokryty farbą drukarską, lakierowane drewno, stare ubrania i buty. Dym, który powstaje przy spalaniu takich przedmiotów, jest nie tylko uciążliwy dla otoczenia, ale przede wszystkim bardzo niebezpieczny. Groźne pyły zawierające metale ciężkie, niebezpieczne dioksyny oraz furany, tlenki azotu i węgla - między innymi takie substancje uwalniane są do atmosfery w wyniku spalania odpadów w domowych piecach.

To co wydostaje się z komina, opada wokół i zanieczyszcza głównie najbliższe otoczenie. A zatem ktoś, kto pali śmieciami zatruwa przede wszystkim siebie, swoją rodzinę i sąsiadów. To, że naraża się na mandat lub karę to jedno, lecz poważniejszym skutkiem tej lekkomyślności są konsekwencje zdrowotne. Trwający latami kontakt z groźnymi związkami chemicznymi może skończyć się nowotworem, białaczką, chorobą układu oddechowego lub alergią. Także dla samego truciciela.

Warto jednak pamiętać, że podejrzany kolor i zapach dymu z komina nie zawsze oznacza, że w piecu spalane są szkodliwe substancje. Nadmierne zadymienie lub uciążliwa woń mogą być wynikiem używania węgla niskiej jakości albo wilgotnego drewna. Prawo dopuszcza stosowanie takiego opału i nie jest to czyn zabroniony. Także pogoda ma wpływ na to, jak rozpościera się dym. W zależności od warunków atmosferycznych zadymienie może być odczuwane jako mniej lub bardziej uciążliwe.

Jendrzej piec.JPG
Jak wyglądało to w ubiegłych latach?

Sezon grzewczy 2018/2019 - 30 pobranych próbek, w 10 wykryto substancje szkodliwe. Wszyscy sprawcy zostali ukarani grzywnami w wysokości 500 zł.

W tym sezonie na numer zgłoszeniowy straży miejskiej wpłynęło 995 zgłoszeń dotyczących podejrzenia spalania odpadów w domowych urządzeniach grzewczych.  Strażnicy przeprowadzili 577 kontroli pieców i podjęli w tym zakresie 173 interwencje. 113 zakończyło się mandatami na kwotę 8 340 zł, a 60 osób zostało pouczonych.

Sezon grzewczy 2017/2018 – 15 pobranych próbek, w 4 wykryto substancje szkodliwe. Sprawy trafiły do sądu i sprawcom wymierzono kary. W 3 przypadkach były to grzywny od 300 do 500 zł. Dla jednego właściciela posesji spalanie odpadów skończyło się miesiącem ograniczenia wolności i 20 godzinami prac społecznych.

Na numer 986 w tym sezonie grzewczym wpłynęło 722 zgłoszeń od mieszkańców podejrzewających spalanie odpadów. Mundurowi przeprowadzili 430 kontroli. 50 osób ukarali mandatami na łączną kwotę 3630 zł, a 70 pouczyli.

Sezon grzewczy 2016/2017 – 10 pobranych próbek, w 7 wykryto substancje szkodliwe. Wszystkich sprawców zanieczyszczenia powietrza sąd ukarał grzywnami. Najwyższa z nich wyniosła 4 tysiące złotych (plus koszty postępowania w wysokości 520 złotych).

Do straży miejskiej wpłynęło w sumie 795 zgłoszeń od mieszkańców, którzy podejrzewali spalanie odpadów w przydomowych piecach. Funkcjonariusze przeprowadzili 267 kontroli. Na sprawców wykroczeń z art. 191 Ustawy o odpadach nałożono 80 mandatów na łączną kwotę 4420 zł, pouczono 64 osoby i sporządzono 8 wniosków o ukaranie do sądu.

Przypominamy!

Artykuł 191 Ustawy z dnia 14 grudnia 2012 r. o odpadach (Dz. U. z 2013 r. Nr 0, poz. 21) mówi, że kto termicznie przekształca odpady poza spalarnią odpadów lub współspalarnią odpadów podlega karze aresztu (do 30 dni) albo grzywny (do 5000 złotych). Strażnik miejski może wypisać mandat w wysokości od 20 do 500 złotych.

Próba niewpuszczenia upoważnionych do kontroli strażników na teren posesji też może skutkować sankcjami. Artykuł 225 § 1 Kodeksu karnego (Dz. U. z 1997 r. Nr 88, poz. 553 z późn. zmianami) mówi bowiem, że kto osobie uprawnionej do przeprowadzenia kontroli w zakresie ochrony środowiska lub osobie przybranej jej do pomocy udaremnia lub utrudnia wykonanie czynności służbowej, podlega karze pozbawienia wolności do lat trzech.